Megapiksele – ile ich rzeczywiście potrzeba?, Poradnik Fotografa

Jaka rozdzielczość aparatu jest naprawdę potrzebna w smartfonie?

Mobilna fotografia przeszła naprawdę długą drogę i szczerze - nawet porównując obecne aparaty z tymi, któe był jeszcze 2-3 lata temu w smartfonach, można zauważyć, że póki co technologia w tym aspekcie nie ma zamiaru zwalniać. Widać to przede wszystkim w jakości zdjęć w trudnych warunkach (np. w nocy, w ruchu), postępie możliwości oprogramowania (wycinanie osób ze zdjęć, łatwa postprodukcja) czy też - nowych, jeszcze lepszych obiektywach (np. supermacro w nowych Oppo Find X). Jednak to wszystko są kwestie, które choć mają kluczowe znaczenie dla możliwości foto smartfona, nie są najczęściej wystawiane na front jeżeli chodzi o jego marketing. Co więc jest? Wiadomo - rozdzielczość. Łatwo porównać dzięki niej jeden aparat do drugiego i choć ma ona wpływ na to, jakie smartfon robi zdjęcia (bo nie oszukujmy się, że nie ma) to w moim odczuciu bardziej zaburza to porównanie niż coś do niego wnosi. Dlaczego?

Megapiksele - tak, ale jednak nie

Nie jest tak, że duża rozdzielczość nie ma nic na swoją obronę. W pierwszych latach przeskoki pomiędzy kolejnymi generacjami aparatów były widoczne jak na dłoni. Z 2 Mpix do 5 Mpix, z 5 fo 8 - każdy kolejny aparat był po prostu lepszy. Oczywiście, to nie tylko zasługa rozdzielczości (o czym za chwilę) ale nie można nie powiedzieć, że nie odgrywała ona w tamtym momencie kluczowej roli. Potem jednak technologia poszła do przodu i bez znacznego zwiększania rozmiarów matrycy zaczęliśmy dostawać szalone rozdzielczości - 48, 64 i 108 Mpix, czyli więcej, niż widzimy w praktycznie każdym aparacie DSLR. Wielu osobom tutaj właśnie włącza się myślenie zdroworozsądkowe - skoro smartfon robi gorsze zdjęcia niż lustrzanka, to o co chodzi z tą rozdzielczością? Cóż, jeżeli mamy w rękach telefon z tak dużą rozdzielczością obiektywu, możemy być pewni, że łączy on kilka pikseli w jeden, aby dać zdjęciu więcej światła, zniwelować szumy i poprawić jakość zdjęć w nocy. I to działa. Skoro jednak i tak zbijamy rozdzielczość do 8 albo 12 Mpix, to po co nam w ogóle to 108 Mpix?

Ponieważ klucz to postprodukcja

Dziś każdy smartfon obrabia zdjęcie zanim nam je pokaże. Każde. W tle zawsze pracują algorytmy, które poprawiają ujęcie, pozwalając np. wybrać punkt ostrości po zrobieniu zdjęcia czy zrobić zdjęcie w kompletnych ciemnościach. Jeżeli ktoś kiedyś robił zdjęcie Motorolą w nocy, ten wie, że na końcowy efekt trzeba zazwyczaj nieco poczekać, a przez ułamek sekundy w podglądzie można zobaczyć "oryginalne" ujęcie, zanim zostanie zastąpione obrobionym. Tak w większym lub mniejszym stopniu ma każdy popularny smartfon. Jednak algorytmy nie mają informacji o tym, co mają poprawić, z powietrza. Im więcej informacji dociera do SoC, tym lepiej są one w stanie zadziałać. Co więcej - taka postprodukcja to być albo nie być mobilnej fotografii. Oczywiście - ważne jest tu też, jakiej klasy jest sam zastosowany przez producenta algorytm, ale póki co wydaje się że wyścig na megapiksele ma jeszcze "jakieś" przełożenie na to, jak dobrze niektóre obiektywy radzą sobie z poszczególnymi zadaniami.

No chyba, że jesteś Sony i właśnie wypuszczasz model Xperia PRO I

Telefon, który niedawno wypuściło Sony nigdy nie będzie rynkowym hitem, głównie ze względu na swoją niszowość i wysoką cenę. Jednak ma jedną rzecz, która zdecydowanie pokazuje miejsce w szeregu praktycznie całej konkurencji. Jego aparat ma 1 calowy sensor z aparatu Sony Alpha RX100 VII. Jednocześnie, rozdzielczość głównego aparatu to wciąż 12 Mpix. To pokazuje, że o ile postprodukcja jest ważna, to wciąż nie równa się po prostu lepszemu hardware'owi. Co więcej, w przypadku jakichkolwiek porównań, Sony jest przystawiane do... iPhone'a 13 Pro, który, jak każdy iPhone, ma 12 Mpix we wszystkich swoich aparatach.

Wychodzi więc, że 12 Mpix w zupełności wystarczy

Jeżeli 12 Mpix ma najlepszy aparat w smartfonie na świecie, a ponadto 12 Mpix mają kamery w telefonach powszechnie uważnych za robiące najlepsze zdjęcia, to naprawdę nie ma chyba sensu spierać się o to, czy ktoś "potrzebuje" większej rozdzielczości. Oczywiście, tak jak wspomniałem - pozwala ona lepiej działać systemom optymalizacji scenerii, więc teoretycznie wyższe rozdzielczości powinny częściej dostarczać pożądaną jakość, jednak wszyscy wiemy, że ze względu na to, że zależy to od wielu zmiennych (w szczególności - jak dobre oprogramowanie napisze producent) i bywa z tym różnie.

A ile megapixeli wy potrzebujecie?

Jak robić dobre zdjęcia SŁABYM aparatem

Krok pierwszy – nie biadol. Mamy? No to teraz możemy ruszyć dalej. Przede wszystkim wiedz, że można zrobić dobre zdjęcia słabym sprzętem. Naprawdę. Liczy się przede wszystkim pomysł, kreatywność, a także znajomość podstaw fotografii. Zobacz wyróżnione zdjęcia w poprzednich podsumowaniach Wyzwania Fotograficznego – niewiele z nich jest naprawdę dobrej jakości. Bo dla amatorów ta jakość naprawdę nie powinna mieć aż takiego znaczenia. Ponadto jest wiele sposobów, by uniknąć szumów i nieostrości.

Ile dobrych ujęć przepuściliście z powodu słabego sprzętu? Jak wiele okazji przeszło Wam obok nosa? Ile razy nawet nie wyjęliście aparatu, bo przecież „i tak nic z tego nie będzie”? Nie będę mydlić oczu – słaby sprzęt to może być ogromne ograniczenie, ale nie na początkowych etapach.

Jak robić dobre zdjęcia słabym aparatem

Fotografuję od 13 lat, zaczęłam od kompaktu, przez lustrzankę dla amatorów, kończąc na profesjonalnym sprzęcie. Gdzieś w międzyczasie miałam kilka romansów z fotografią analogową. Poniżej dzielę się doświadczeniem i poradami. Od dziś nie ma wymówek! Dzięki poniższym poradom dowiecie się jak robić dobre zdjęcia słabym aparatem.

1. Poznaj swój aparat

I wyciśnij z niego 200%. Im słabszy sprzęt, tym więcej trzeba się nakombinować. Tryb auto powinien iść w odstawkę, im szybciej zaczniesz fotografować świadomie, tym więcej zyskasz. Przerwij czytanie i idź po instrukcję obsługi. Nie żartuję! Zacznij od niej, zaznacz istotne elementy i odszukaj wybrane opcje w swoim aparacie. Przećwicz wszystko po kolei. I jeszcze raz. I jeszcze jeden. Nie będziesz w stanie robić świetnych zdjęć, bez umiejętności obsługi swojego aparatu. Kropka. Amen. Kop w tyłek ku motywacji.

Ja wiem, że chcielibyście ode mnie receptę na magiczne hokus-pokus. Tymczasem dobre zdjęcia to wiedza i umiejętności. Nie da się inaczej.

Niedawno zakończyłam sprzedaż pierwszej edycji mojego kursu, kursanci podsyłają prace i nie mogą wyjść ze zdziwienia, że znajomość swojego aparatu to już połowa sukcesu. Sporo darmowej wiedzy znajdziesz w zakładce FOTOGRAFIA, a jeśli wolisz mieć wszystko uporządkowane, polecam lekcję.

2. Szukaj światła dziennego

To rada z gatunku tych banalnych, ale jakże niedoceniana! Znajdź punkt możliwie najbliżej okna, ale nie w bezpośrednim słońcu, bądź przenieś swój plan zdjęciowy do ogródka – będziesz zaskoczony, Rudziku, ile światła „gubi się” w czterech ścianach. Zresztą zrób eksperyment: cyknij zdjęcie jakiegoś przedmiotu z dala od okna, a zaraz po tym w jego pobliżu. Porównaj jakość, kolory, poziom szumów. Jest różnica, co?

Moja ulubiona pogoda na zdjęcia w plenerze to niebieskie niebo i słonko schowane za chmurami – działają one wtedy jak blenda. Światło oświetlające obiekt jest miękkie, ładnie otula i nie zostawia mocnych cieni. W mieszkaniu zdjęcia flat lay robię przy balkonowym oknie, na podłodze.

Fotografowanie w słońcu jest znacznie trudniejsze, ale z moim poradnikiem jak robić zdjęcia w ostrym słońcu i pod światło wszystko ogarniesz!

3. Poznaj parametry ekspozycji

a) ustaw możliwie najniższe ISO

Na poziom zaszumienia zdjęcia bezpośrednio wpływa parametr ekspozycji zwany ISO. Nowsze aparaty z dużymi matrycami (np. pełnoklatkowe lustrzanki) znacznie lepiej radzą sobie z wysoką czułością tego parametru, a Ty musisz pokombinować, by uzyskać satysfakcjonujący efekt.

A więc przede wszystkim, ustaw niską wartość ISO – im niższa, tym mniej ziarna na zdjęciach. Pamiętaj przy tym, że niskie ISO będziesz musiał „nadrobić” większym otworem przysłony i/lub dłuższym czasem naświetlania.

b) wydłuż czas naświetlania/otwórz przysłonę

Kolejnym sposobem na rozjaśnienie zdjęcia może być wydłużenie czasu naświetlania (s). Jest to parametr, który określa, jak długo światło pada na matryce aparatu. Im dłużej, tym zdjęcie jest jaśniejsze, jednak są tutaj 2 pułapki:

zbyt długi czas naświetlania może spowodować, że zdjęcie będzie poruszone/nieostre, dlatego jeśli czas naświetlania jest dłuższy niż 1/160 sekundy, najlepiej postaw aparat na statywie

długi czas naświetlania nie sprawdzi się w przypadku fotografowania obiektów w ruchu, gdyż aby ruch „zamrozić” potrzebujemy krótkiego czasu naświetlania

Podobnie sprawdzi się otworzenie przysłony – im większy otwór, tym więcej światła pada na matrycę. Tutaj jednak trzeba pamiętać, że duży otwór to także niewielka głębia ostrości. Wszystko jest ze sobą połączone i w trudnych warunkach oświetleniowych szukamy „mniejszego zła”. Nie da się inaczej.

Mam dla Ciebie coś specjalnego. Ten e-book pomoże Ci ogarnąć podstawy fotografii w 1 GODZINĘ. Teraz udostępniam go zupełnie za darmo! Jeżeli: jesteś „świeżakiem” w temacie foto

nie wiesz jak zacząć

przytłaczają Cię techniczne aspekty fotografii

boisz się trudnych pojęć

masz mało czasu

rozumiesz niektóre podstawy fotografii, ale nie umiesz ich połączyć TEN PORADNIK JEST DLA CIEBIE!

4. Miej przyjaciół

Gdy za oknem szaruga i rzuca żabami, a czytelnicy czekają na nowe posty z pięknymi zdjęciami – nie załamuj rąk, kombinuj! Niech Twoim przyjacielem stanie się blenda – duży arkusz białego papieru, styropian, jasny obrus… Jeśli portfel Ci ciąży, kup sobie profesjonalną blendę 5w1, która dodatkowo ociepli/ochłodzi kolorystykę zdjęcia czy zaparzy kawę.

Zwykłe lampki biurowe mogą posłużyć jako źródło dodatkowego oświetlenia w trudnych jesiennych czasach. Pamiętaj wtedy o prawidłowym balansie bieli i uważaj na wysokie kontrasty. Może dobrym pomysłem będzie zrobienie dyfuzora z bawełnianego prześcieradła…?

Chcesz zbudować domowe studio fotograficzne z „prawdziwymi” lampami? Tutaj doradzam jak.

5. Nie bój się programów do obróbki zdjęć

Czy to coś złego wyostrzyć zdjęcie w GIMPie? Poprawić kontrast, jasność, czy kolory? Kto z tego nie korzysta – nie wie co traci. Nawet kiepskie zdjęcie można nieco podratować.

Gdy aparat nie daje rady, mimo zastosowania powyższych rad wciąż czegoś Ci brakuje – odpal darmowego Photoscape i popraw co trzeba. Jeśli podstawy obróbki to dla Ciebie czarna magia – tutaj opisałam je krok po kroku. Fajnym pomysłem może okazać się nałożenie gotowych filtrów kolorystycznych (tutaj część II), które podniosą kontrast i subtelnie zmienią odcień zdjęć.

Wszystkie poradniki – Photoscape

Wszystkie poradniki – GIMP

Dla osób fotografujących smartfonami propozycji mam jeszcze więcej! Aplikacje część I, część II, szczególnie fajnie sprwadza się Snapseed, którego przybliżam w tym artykule.

6. Czyść obiektyw

Ha! Kiedy ostatni raz czyściłeś swoje szkła? No właśnie.. Zerknij ile 'paluchów’ i innego syfu znajduje się na obiektywie. Bardzo dbam o swój sprzęt – zainwestowałam w dobry plecak, zawsze zakładam dekielki, a jednak gdy wpadnę na pomysł „o, dawno nie czyściłam obiektywów” zastaję sodomę brudu. Najgorzej jest z obiektywem… smartfona. Serio!

Do oczyszczenia z pyłu przyda się puszka sprężonego powietrza, a do paluchów specjalne ściereczki. Trzeba to jednak robić bardzo uważnie i tylko dedykowanymi akcesoriami. Gdy nie czujecie się w tym pewnie, raz na jakiś czas obiektyw można oddać do serwisu.

Wiesz już, jak robić dobre zdjęcia słabym aparatem? A może coś jeszcze dorzucisz do listy?

Wartościowy post? Oceń go:

Megapiksele – ile ich rzeczywiście potrzeba?, Poradnik Fotografa

Megapiksele – ile ich rzeczywiście potrzeba?, Poradnik Fotografa - PasazFoto.pl W reklamach aparatów cyfrowych największą uwagę przywiązuje się do ilości megapikseli w matrycy. Nie jest to jednak najważniejszy parametr na jaki należy zwrócić uwagę! Dowiedz się ile megapikseli powinien mieć aparat do robienia zdjęć wysokiej jakości.

Współcześnie wśród producentów aparatów fotograficzny, zarówno profesjonalnych lustrzanek, hybryd, jak i zwykłych kompaktów, trwa wyścig na liczby – komu i w czym uda się zmieścić więcej pikseli na matrycy. Jeszcze do niedawna duże wrażenie robiły urządzenia, które miały coś ponad 10 megapikseli, a obecnie te wartości są dużo wyższe. Jednak komu i w jakich sytuacjach tak wysokie rozdzielczości rzeczywiście się przydadzą?

Bo czym właściwie jest megapiksel i czemu stale zwiększa się stale rozdzielczość matrycy (to właśnie piksele są za nią odpowiedzialne)? Czy zawsze większa liczba megapikseli znaczy, że jest lepiej?

Czym jest megapiksel i na co przekłada się ta wartość?

Określeniem tym określamy nic innego, jak milion pikseli, czyli najmniejszych jednolitych elementów światłoczułych, z których gromady składa się matryca. Czyli na przykład, kiedy widzimy, że sensor danego aparatu ma 12 megapikseli, to oznacza, że ma on matrycę o rozdzielczości 4256x2848 lub 4048x3040 pikseli.

Skoro już wiemy, co oznacza ten termin, to teraz wyjaśnijmy sobie, co faktycznie oznacza liczba przy tym symbolu. Otóż większa liczba megapikseli, czyli wyższa rozdzielczość równa się temu, jak wiele detali matryca zarejestruje w czasie naświetlania.

Można się spodziewać, że każdy chce, aby wykonane przez niego fotografie były jak najładniejsze i oddawały pełnię obrazu. Jest tu jedna pewna pułapka. Warto bowiem zadać sobie pytanie – do czego są nam potrzebne zdjęcia odwzorowujące tak dużą ilość szczegółów? Jeśli to mają być fotografie na billboard, to im więcej pikseli, tym lepiej, jeśli zaś to mają by nawet na wystawę, do gazety czy też na portal internetowy, to również lepiej zainwestować w większe zagęszczenie pikseli, choć niekoniecznie to największe. Z kolei w momencie, kiedy fotografujemy zawodowo na ślubach, do dokumentów etc., to nasze wymagania względem ilości megapikseli nie muszą być tak duże. Natomiast zdecydowanie pogoni za większą rozdzielczością matrycy, nie powinni ulegać amatorzy, którzy fotografują hobbystycznie, a już najmniej ci, dla których fotografia to jedynie pamiątki z wycieczki czy rodzinnych wydarzeń.

Ale przecież więcej megapikseli znaczy więcej szczegółów!

Owszem, jednak wróćmy do przykładu z billboardem i wystawą. Można posłużyć się prostym wzorem – jeśli znamy wartości rozdzielczości naszej matrycy, wystarczy podzielić jej długość i szerokość przez 300dpi (dots per inch – punktów na cal). Wydruk w tej rozdzielczości oferuje wysoką jakość. Obliczenie to da nam odpowiedź, jakiej wielkości wydruk można wykonać, bez utraty jakości.

Przeliczmy to przez długość krawędzi naszej 12-megapikselowej matrycy:

4256/300≈14,18

2848/300≈9,49

Pamiętajmy – wyniki są podane w calach. Tym samym oznacza to, że wykonując zdjęcia aparatem z matrycą o rozdzielczości 12 megapikseli, możemy wykonać doskonałej jakości odbitkę o wymiarach (mniej więcej) 36x24 cm, plasujących się między formatem A4 i B4, czyli idealnych do powieszenia na ścianie w domu, do gazety lub na stronę internetową.

Niemniej jednak aparaty z 12 megapikselami praktycznie już nie występują, a obecne kompakty, które można dostać w rozsądnej cenie, oferują dzisiaj dużo większe matryce. Jednym z nich jest Nikon COOLPIX P900, wyposażony w 16-megapikselowy sensor, który zapewni odpowiednie odwzorowanie szczegółów.

Ci zaś, którzy poszukują wyższej rozdzielczości i doskonałej jakości nagrywania filmów, skuszą się z pewnością na Panasonica Lumix DC GH5, uzbrojonego w 20.3 megapikselową matrycę, dzięki której zarejestrowane materiały filmowe będą wyglądały rewelacyjnie.

Dla tych, którzy rzeczywiście potrzebują idealnej jakości fotografii na wielkoformatowym wydruku, producenci aparatów przygotowali szereg różnych lustrzanek. Obecnie większość takich modeli jest wyposażona w matrycę, której wielkość nie schodzi poniżej 20 Mpix, jednak są także aparaty, których sensory mają rozdzielczość powyżej 45, a nawet 50.6 megapikseli. Do nich należy na przykład ceniony wśród fotografów na całym świecie Canon EOS 5DS. Z jego pomocą z pewnością uzyska się najwierniejsze odwzorowanie detali na wielkoformatowym wydruku.

Im więcej megapikseli tym lepiej? Nie zawsze

Wyposażanie aparatów w coraz większe sensory niesie też pewne konsekwencje. Mianowicie są one bardziej wymagające wobec optyki. Przesiadając się na aparat z matrycą o wyższej rozdzielczości, nie zawsze mamy pewność, że dotychczas wykorzystywane obiektywy będą chciały z nami współpracować. W efekcie możemy mocno stracić na ostrości wykonywanych zdjęć. Lepsze szkła zaś wiążą się często z dużo wyższymi wydatkami.

W dodatku większa liść pikseli upchnięta na takiej samej wielkości matrycy może dać większe szumy. Lepiej celować w większe matryce niż w większą ilość megapikseli.

To, jak duża powinna być matryca, zależy więc od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć. Jeśli jesteśmy podróżnikami, którzy chcą stworzyć wyjątkowe zdjęcia z odległych miejsc, w zupełności wystarczy nam sensor oscylujący wielkością w okolicach 20 megapikseli. Z kolei jako zawodowi fotoreporterzy, fotografowie mody lub też kiedy mamy wykonać zdjęcia, które mają zostać wydrukowane lub wyświetlone w dużym formacie, warto przyjrzeć się modelom z matrycą o wyższej rozdzielczości.

Write a Comment